W tym roku Bieg Westerplatte obchodzi okazałą, 60-tą rocznicę. Równie okazały jubileusz związany z tą imprezą będzie obchodził Pan Jacek Wieliński z Gdańska, który w zawodach upamiętniających Obrońców Wybrzeża roku 1939 wystartuje już po raz trzydziesty!

 

Pan Jacek Wieliński wystartuje w Biegu Westerplatte już po raz trzydziesty!

Jacek Wieliński, rocznik 1956, w najbliższą niedzielę po raz kolejny stanie na starcie Biegu Westerplatte, podobnie zresztą jak jego małżonka Zofia. Pan Jacek podkreśla, że zawsze był aktywny i całe jego życie związane jest ze sportem. W Biegu Westerplatte wystartował po raz pierwszy w…1974 roku, czyli jak łatwo obliczyć, miał wówczas 18 lat! W czasach, kiedy impreza nosiła jeszcze miano Biegu Obrońców Wybrzeża i była biegiem sztafetowym, Pan Jacek bronił barw Technikum Chemicznego i Elektrycznego w Grudziądzu.

– Mieliśmy w składzie kilku bardzo dobrych biegaczy, a ponieważ na sztafetę składało się 15 osób, do przebiegnięcia miałem zaledwie kilkaset metrów. Pamiętam, że mój odcinek wiódł po drodze brukowej, być może były to okolice ulicy Łąkowej. W klasyfikacji ogólnej zajęliśmy 6 miejsce, ale wśród szkół byliśmy pierwsi –  wspomina 66-letni biegacz.

Po wspomnianym starcie było między innymi wojsko, a potem pojedyncze starty, ale brakowało w nich regularności. Powrót do biegania na dobre nastąpił dopiero w 1991 roku. Pierwszy start po dłuższej przerwie? Oczywiście Bieg Westerplatte!

– Zobaczyłem informację o biegu, przypomniałem sobie, że biegłem w tej imprezie przed laty. Postanowiłem wystartować, chociaż w ogóle nie trenowałem. W pracy przebiegłem może z dwa razy po 1500 metrów… Do zawodów przystąpiłem, jak się to mówi, „na żywca”, gdzieś na piątym kilometrze miałem dosyć, ale oczywiście do mety dotarłem. Po wszystkim miałem problem, żeby podnieść nogę i wsiąść do autobusu –  ze śmiechem relacjonuje Jacek Wieliński.

Pan Jacek z kronikarską dokładnością rejestruje swoje starty w imprezach biegowych od roku 1991. Jak widać, zaczęło się właśnie od Biegu Westerplatte!

 

Od tego momentu wszystkie swoje starty Pan Jacek skrupulatnie zapisywał w zeszycie. Jak wynika z jego notatek, w tym biegu osiągnął wynik 46 minut i 21 sekund. Start ten zainspirował Go do regularnego biegania, a Jego wyniki zaczęły się szybko poprawiać. Wystarczy zobaczyć, że zaledwie kilka tygodni później, w kolejnym dystansie 10 kilometrów był już lepszy o 6 minut! Tak rozpoczął swoją wielką, biegową przygodę, która trwa do dziś.

– Mój najlepszy wynik podczas Biegu Westerplatte osiągnąłem 5 lat później, w 1996 roku. Byłem po pracy, była dobra pogoda i wiatr w plecy. Przebiegłem dystans w 34 minuty i 45 sekund. To w okolicach mojej życiówki. Całkiem nieźle, jak na amatora – zaznacza biegacz.

Od tej pory Pan Jacek wziął udział w setkach biegowych imprez, ale Bieg Westerplatte, jako dla gdańszczanina, zawsze miał dla niego specjalne znaczenie. Na tyle, że tegoroczny start będzie dla Niego okrągłym, jubileuszowym, trzydziestym startem. Panu Jackowi na przestrzeni lat udawało się stawać na podium Biegu Westerplatte w kategoriach wiekowych, chociaż podkreśla, że od miejsca ważniejszy jest dla niego czas.

– Obliczyłem, że od 1991 wystartowałem 28 razy. Jeśli dodać do tego tą sztafetę z 1974 roku, to wychodzi 29. W tym roku zatem pobiegnę trzydziesty raz, nie sam zresztą, będzie ze mną biegła także moja żona. Od 1991 roku ominąłem więc zaledwie kilka edycji, miedzy innymi tą podczas pandemii. Podczas tej i innych imprez poznałem tysiące ludzi. Kojarzę te twarze, podobnie jak inni biegacze znają mnie. Tak właśnie funkcjonuje to biegowe towarzystwo. Zawodnicy w danych kategoriach wiekowych wiedzą, kogo stać na jaki czas, porównują się, więc to miejsce też jest ważne, ale to czas lepiej oddaje w jakiej jesteśmy formie – mówi Jacek Wieliński, który przez lata startów zebrał wiele pamiątek związanych z różnymi imprezami, w tym z Biegiem Westerplatte.

W rozmowach o Biegu Westerplatte nie można również uciec od tematu historii. Zarówno jeśli chodzi o sam bieg, jak i wydarzenia, które upamiętnia.

– Oczywiście da się odczuć, że zawody te mają długą tradycję, sam przecież startowałem w nich w 1974 roku! Wyjątkową atmosferę można poczuć także podczas samych uroczystości na Westerplatte. Samo odegranie hymnu narodowego sprawia, że można się wzruszyć…Warto zauważyć, że podczas tej imprezy startują często grupy osób, zbierających środki na jakiś cel charytatywny, pamiętam, że sam brałem udział w takim przedsięwzięciu, gdy trwała zbiórka na leczenie chorej dziewczyny. Są też osoby, które startują wspólnie i razem cieszą się z pokonywania dystansu – kończy Pan Jacek.

66-latek podkreśla, że Bieg Westerplatte to tylko jedna z imprez, w której bierze udział, a wśród swoich ulubionych wymienia między innymi Bieg Pokoju Pamięci Dzieci Zamojszczyzny, czterodniową imprezę odbywającą się co roku w Zamościu. Ważne rozdziały w historii biegowej pasji pana Jacka Wielińskiego napisał Bieg Westerplatte, o czym sam bohater tego tekstu chętnie wspomina. W najbliższą niedzielę dopisze do niej kolejne wersy. Podobnie jak blisko trzy tysiące biegaczy, którzy pokonają trasę z Westerplatte do Europejskiego Centrum Solidarności. Każdy z nich to oddzielna, interesująca historia. Wszystkim życzymy powodzenia!

aplikacja

Wyszukaj na stronie

Anuluj wyszukiwanie
Translate »