Na trasie 5. Gdańsk Maratonu Państwo Czarneccy napisali piękną, romantyczną, sportową historię. Rafał Czarnecki triumfował w tej imprezie po raz trzeci, a kilkanaście minut później na mecie zameldowała się jego małżonka Lidia, notując premierowe zwycięstwo.

Emocje po 5. Gdańsk Maratonie powoli opadają. Co o imprezie sądzą zwycięzcy? Jak trenują i planują starty? Dlaczego nasza impreza tak przypadła im do gustu? Co można zrobić, aby uczynić ją jeszcze lepszą? O tym wszystkim dowiecie się z wywiadu z Rafałem Czarneckim. Zapraszamy!

O ile Pan Rafał wygrywał już w Gdańsku wcześniej, o tyle Pani Lidia triumfowała tu po raz pierwszy – była przed startem taka myśl, że możecie „zgarnąć wszystko” ?

Myśl o zwycięstwie zawsze jest, ale zawsze podchodzę do tego racjonalnie. Znam nasze możliwości i wiem na ile można pobiec, ale ciężko przewidzieć z kim przyjdzie rywalizować. Wychodzi zawsze wielka niewiadoma.

Dlaczego wybraliście akurat Gdańsk Maraton? Co wyjątkowego jest w tej imprezie?

Szczerze, tam jest najlepszy klimat porównując wszystkie maratony jakie biegałem.

To Wasze podwójne zwycięstwo to piękny rozdział w historii naszego Maratonu. Trenujecie razem? Łatwiej o motywację?

Trenujemy w grupie, którą sam prowadzę, ale mimo tego i tak osobno, bo każdy z nas jest na innym poziomie. Samo spotkanie grupowe motywuje i jest o wiele łatwiej.

W Czarnecki Run Team jest określona hierarchia? Kto jest odpowiedzialny za przygotowywanie i prowadzenie treningów, planowanie kalendarza startów?

Treningi układam ja, ale kalendarz startów każdy planuje indywidualnie.

Jak wygląda Wasz maratonowy staż? W ilu imprezach startowaliście, ile jest tych zwycięstw na koncie? Na pewno ostatni start poprawił Wasze statystyki.

Ja mam na koncie 35 startów i 19 zwycięstw, żona 13 startów, z czego 4 wygrane.

Napisaliście wyjątkową kartę w historii Gdańsk Maratonu, o Waszym podwójnym zwycięstwie będzie się pamiętać przez lata. Zamierzacie dopisać następne rozdziały w kolejnych latach?

Chciało by się, ale…to jest cholernie trudny temat.

To jeszcze na koniec prosimy powiedzieć nam, co można byłoby zrobić lepiej podczas organizacji Gdańsk Maratonu? Wasze sugestie na pewno weźmiemy sobie do serca.

Woda w buteleczkach 330 ml. Kiedy biegnie się po zwycięstwo, a każda sekunda jest cenna, ciężko nawodnić się z kubeczków. Albo dać przynajmniej możliwość otrzymywania wody od osób z zewnątrz, bo ze zdziwieniem na mecie dowiedziałem się, że otrzymałem żółtą kartkę, bo na trasie mieliśmy dwie odpowiedzialne za podawanie wody osoby. Warto zastanowić się nad zmianą w regulaminie. W zasadzie tylko to, reszta jest zrobiona perfekcyjnie.

aplikacja

Wyszukaj na stronie

Anuluj wyszukiwanie
Translate »