11 sierpnia 2025 w Longyearbyen rozpoczął się III etap jubileuszowego rejsu STS Generał Zaruski w 50 rocznicę pierwszej podróży gdańskiego żaglowca na Svalbard w 1975 roku. W późnych godzinach nocnych 24 sierpnia 2025 roku żaglowiec zacumował w porcie w Tromsø.

Gdański żaglowiec powrócił z archipelagu Svalbard dokonując kolejnych historycznych opłynięć. Na trasie została odwiedzona też, już drugi raz podczas tej wyprawy, Wyspa Niedźwiedzia. Pierwszym norweskim portem Zaruskiego był zaś Honningsvag. To port przy słynnym Nordkappie – najbardziej na północ wysuniętym skrawku europejskiego kontynentu.

Rejs z Longyearbyen do Tromso był pierwszy rejsem po Gdańskiej Szkole pod Żaglami oraz wyprawie naukowej Uniwersytetu Wrocławskiego, gdzie przewidziano wolny nabór uczestników. Honorowymi gośćmi trwającego rejsu są Joanna Wyderko i Mirosław Dyndo, uczestnicy rejsu sprzed 50 lat, prowadzonego przez kpt. Andrzeja Rościszewskiego.

Załoga to barwny zespół w wieku od 18 do 70 lat, o zróżnicowanym doświadczeniu, od zupełnych morskich nowicjuszy, po doświadczonego w rejsach polarnych kapitana jachtowego.

Etap ten był pożegnaniem STS Generał Zaruski ze Spitsbergenem. To sprawiło, że rejs był ostatnią okazją, żeby zrealizować zamysł i marzenie kapitana Rościszewskiego, opłynięcia Spitsbergenu dookoła, trasą prowadzącą od północy, przez cieśninę Hinlopen, wzdłuż wschodniego wybrzeża największej wyspy archipelagu Svalbard. W czasie tamtej wyprawy kapitan Rościszewski z ciężkim sercem musiał zawrócić u północnego wejścia do cieśniny z powodu dużej ilości lodu, o czym pisał w swojej książce „Północne rejsy”:

– Po kilku godzinach żeglugi dotarliśmy do miejsca, gdzie cieśnina wyraźnie się zwężała. W poprzek rozciągała się ogromna bariera lodowa — wielkie pole lodowe z wmarzniętymi nieregularnymi bryłami. Nie chciałem od razu rezygnować, choć sprawa utrzymania kursu na południe była przesądzona. Lód ciągnął się od Ziemi Północno-Wschodniej, więc wykonaliśmy zwrot w prawo i powoli, sprawdzając głębokość, poszliśmy wzdłuż bariery ku zachodniemu brzegowi. (…) Czy mogłem ryzykować bezpieczeństwo dużego jachtu i jego załogi, wchodząc w tak ciasny przesmyk? Aby rozwiać wątpliwości, wszedłem z Januszem pod saling grotmasztu. Z wysoka, nawet przez lornetkę, nie było widać końca bariery — wypełniała całą szerokość cieśniny. W jej powierzchni tkwiły ogromne góry lodowe – opisywał w swojej książce kapitan Rościszewski.

Po dokładnym przygotowaniu statku do rejsu, zaprowiantowaniu oraz wnikliwym sprawdzeniu prognoz pogody i warunków lodowych, załoga postanowiła uhonorować poprzednią wyprawę i podjąć próbę realizacji marzenia kapitana Rościszewskiego, tym razem pod dowództwem kapitana Adama Walczukiewicza.

Z Longyearbyen STS Generał Zaruski wyruszył 12 sierpnia o godz. 22:30. Na wyjściu załoga pomachała Oceanii – jednostce badawczej PAN, którą wcześniej miała przyjemność odwiedzić. Pierwszy przystanek, osiągnięty następnego dnia rano, po spokojnej żegludze, to Stacja Polarna Uniwersytetu im. Mikołaja Kopernika w Toruniu na półwyspie Kaffioyra. Dobrze było posłuchać historii polarników, tym bardziej, że także dla UMK jest to rok wyjątkowej rocznicy 50-lecia ich stacji polarnej. Opowiadane historie rozbudzały wyobraźnię załogi „Zaruskiego”. Na koniec zaś część naukowców wizytowała statek. Po owocnym spotkaniu, krótkie hasło – kotwica w górę! I jeszcze tego samego wieczoru cumowanie w Ny-Alesundzie, gdzie 50 lat temu zawitała także poprzednia wyprawa. W tej najbardziej na północ wysuniętej, stale zamieszkanej osadzie ludzkiej na świecie, załoga odwiedziła m.in.: lokalne muzeum, pomnik wyprawy Amundsena, sklep z pamiątkami i pocztę. Był to też ostatni moment gdzie można było spokojnie ocenić sytuację i rozważyć dalszą trasę rejsu. Ku radości całej załogi zapadła ostateczna decyzja kapitana: Płyniemy na północ! Opłyniemy Spitsbergen! To ponad 500 Mm żeglugi non stop do Wyspy Niedźwiedziej na morzu Barentsa.

14 sierpnia wieczorem żaglowiec wyruszył z Ny-Alesundu. Godziny nocne, powszechnie kojarzone z ciemnością były słoneczne i piękne, jednak poranek w Smeerenburgfjorden przywitał załogę gęstą mgłą i dużą ilością dryfującego lodu. Dało nam to przedsmak żeglugi, jaka, miała czekać w cieśninie Hinlopen.

Kolejnego dnia po południu STS Generał Zaruski dopłynął do wyspy Moffena, znanej z obecności kolonii morsów. Migawki aparatów całej załogi poszły w ruch. Następnie żaglowiec skierował się już w stronę Nordenporten passage, czyli północnego wejście do cieśniny Hinlopen. 16 sierpnia rano udało się zrealizować marzenie kapitana Rościszewskiego oraz całej obecnej załogi Zaruskiego i szczęśliwie pokonać cieśninę Hinlopen. Dalej przybrano kurs na zachód, ale warunki pogodowe sprawiły, że załoga zdecydowała się popłynąć wokół wyspy Barentsa i na południe, zamiast cieśniną między Spitsbergenem a wyspą Barentsa.

19 sierpnia nad ranem udało się zakotwiczyć w północno-zachodniej części Wyspy Niedźwiedziej, a w późnych godzinach nocnych, 24 sierpnia 2025 roku żaglowiec zacumował w porcie w Tromsø.

autorami relacji są:
Agnieszka Marach, oficer wachtowa
Adam Walczukiewicz, kapitan statku
redakcja: GOS
zdjęcia: Rafał Kłos

aplikacja

Wyszukaj na stronie

Anuluj wyszukiwanie
Translate »