Ponad 100 osób wzięło udział w wydarzeniu „Morski Gdańsk – Rejs przez wieki”, realizowanym w ramach projektu Baltic Pass „Maritime Heritage Tours”. Przedsięwzięcie miało przedstawić miasto nad Motławą od nieznanej dotąd strony oraz pokazać, że żeglarstwo dostępne jest dla każdego. Trzeba tylko chcieć!
Rejs przez wieki to kolejny projekt mający na celu zapoznanie gdańszczan z dziedzictwem morskim miasta oraz próba zaszczepienia w nich miłości do żeglarstwa. Pomóc miały w tym żaglowce Generał Zaruski, Bonawentura, Antica, Bryza H oraz Baltic Star. Załogą tych drewnianych jednostek stali się na kilka godzin uczestnicy wydarzenia.
– Chcemy pokazać, że każdy może żeglować i nie jest to zajęcie i rozrywka jedynie dla właścicieli luksusowych jachtów. Żeby pływać na naszych, gdańskich żaglowcach, trzeba po prostu chcieć. Na naszej jednostce wyznajemy zasadę: za jeden dzień pracy proponujemy jeden dzień żeglowania. Chcielibyśmy, żeby wiedziało o tym jak najwięcej osób, staramy się, żeby ta świadomość się zwiększała – mówi szyper żaglowca Baltic Star, Robert Smagoń.
Zanim uczestnicy mieli okazję zająć miejsce na pokładzie jednego z pięciu gdańskich oldtimerów, skorzystali z gościny Narodowego Muzeum Morskiego. Zostali tam najpierw przywitani przez organizatorów rejsu z ramienia Gdańskiego Ośrodka Sportu, a także mieli okazję zapoznać się z wybraną częścią muzealnych eksponatów. Następnie, już z wysokości wody, obejrzeli Gdańsk od strony morza oraz zapoznali się ze związaną z miastem historią oraz ciekawostkami.
– Można było zobaczyć Sołdka, spichlerze, Żurawia, Twierdzę Wisłoujście czy nawet Molo w Brzeźnie z nietypowej, niecodziennej perspektywy. Nie każdy mieszkaniec Gdańska ma też świadomość tego, jak ważnym punktem na mapie Polski było przed laty miasto. Było kluczowym miastem Polski z punktu widzenia handlu. Tą wiedzą się z nimi dziś podzieliliśmy – mówi Marcin Pawelski, przewodnik z Narodowego Muzeum Morskiego, który również brał udział w tym wyjątkowym rejsie.
Mówi się, że nawet najlepiej zorganizowaną imprezę jest w stanie storpedować zła pogoda. Przez chwilę wydawało się, że tak może stać się i w tym przypadku, ponieważ padał deszcz, a widoczność chwilami ograniczała gęsta mgła. Na szczęście okazało się jednak, że nawet niekorzystne warunki atmosferyczne nie są w stanie zniechęcić kogoś, kto zaraził się żeglarską pasją.
– Wprost przeciwnie, to wszystko interesuje mnie teraz jeszcze bardziej. Już w lutym, kiedy byłem na Zaruskim, bardzo mnie to wszystko ciekawiło: morze, żaglowce. Teraz bardzo chciałbym popłynąć w rejsie pełnomorskim. Co prawda w nich można brać udział od 15 roku życia, a ja mam dopiero 14, ale podobno jak ktoś „jest ogarnięty” to da radę – mówi z nadzieją Paweł, który w lutym brał udział w programie Gdańskiego Ośrodka Sportu „Ferie z Zaruskim”.
– Bardzo mi się podobało. Dawno nie żeglowałam, chociaż pływanie po jeziorze bardzo różni się od tego na morzu. Super atmosfera, bardzo fajni ludzie, podobała mi się też nietypowa lekcja nawigacji. Zostało to świetnie wytłumaczone na…jabłku, szczególnie młodszym uczestnikom. Generalnie udział w tym wydarzeniu oceniam na 10 na 10 w skali Beauforta – śmieje się nastoletnia Julia, która w rejsie brała udział wraz z przyjaciółmi.
I właśnie znalezienie jak największej ilości takich osób jest głównym celem przedsięwzięć takich jak „Morski Gdańsk – Rejs przez wieki”. Żeglarstwo stanowi bardzo istotną część dziedzictwa kulturowego Gdańska, dlatego pasją warto zarażać kolejne pokolenia. Nie ulega wątpliwości, że w sobotę, 18 maja kolejnych kilka osób zostało przeciągnięte na „morską stronę mocy”.